Fałszowanie żywności
zjawiska
Czy robiąc zakupy mamy pewność, co kupujemy? Czy wiemy, jak czytać etykiety na produktach i czy o tym pamiętamy? Czy w dobie wzmożonej walki o jakość żywności, jej smak i ekologiczną czystość wiemy, skąd dany produkt pochodzi i kto go wyprodukował? Nie do końca. Nawet osoby, które świadomie wybierają podobno zdrowe produkty dobrej jakości, nie mają całkowitej pewności. Nazwa, reklama lub informacja od producenta o danym produkcie nie zawsze jest zgodna z prawdą. Wielu producentów żywności nadal z premedytacją oszukuje, fałszując swoje wyroby. Wielu zostaje przyłapanych na gorącym uczynku, lecz nadal funkcjonuje duży procent tych nieuczciwych. Dwie bohaterki dokumentu emitowanego na antenie Kuchni.tv pt. Co masz na talerzu? sprawdzają, skąd bierze się dana żywność, z czego się składa i jak jest produkowana. To, czego się dowiadują, nie zawsze przypada im do gustu...
Z badań żywności przeprowadzanych przez Inspektorat Jakości Towarów Rolno-Spożywczych wynika, że producenci branży spożywczej oszukują i fałszują żywność. W związku z tym my, klienci, nie możemy być w stu procentach pewni z jakich składników i w jaki sposób, tak naprawdę, wytwarzana jest żywność dostępna na półkach sklepowych. Zmiana w ustawie dotyczącej fałszowania żywności z grudnia 2008 Dz.U. nr 214, poz. 1346, uregulowała wiele spraw, a przede wszystkim wprowadziła zaostrzony system kar pieniężnych. Za wprowadzanie do obrotu żywności, która nie odpowiada normom wynikającym z przepisów lub z oznakowania towaru, grozi kara od 500 zł nawet do pięciokrotności korzyści finansowej uzyskanej z ich sprzedaży. Za wprowadzenie produktów zafałszowanych kara wynosi minimum 1000 zł, ale jeśli przewinienie jest poważne może sięgnąć nawet 10 procent od przychodu firmy. Przy ponownym wprowadzeniu zafałszowanego produktu do obrotu grozi podwyższenie kary, czasami jej wysokość może być zabójcza dla firm. Jednak ten system kar stosowany jest w zależności od producenta i szkodliwości czynu, tak więc te najwyższe kary są wyznaczane rzadko lub wcale, a w przypadku wielkich korporacji są i tak zbyt niskie. Nowa ustawa zmusza producentów do bardziej rzetelnego opisywania swoich produktów, tak, aby informacja o produkcie nie odbiegała od stanu rzeczywistego.
Etykiety
Według rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z 10 lipca 2007 roku w sprawie znakowania środków spożywczych, producent żywności musi w jasny i czytelny sposób opisywać swoje produkty. Prawidłowe znakowanie żywności ma zapobiegać zamieszczaniu zafałszowanych danych lub zatajania prawdziwych informacji. Na prawidłowo opisanym produkcie powinny znajdować się: nazwa produktu, składniki, data produkcji i data przydatności do spożycia, a także wartość odżywcza produktu, waga netto lub ilość sztuk na opakowaniu, oznaczenie partii produkcyjnej. Ponadto klient musi z opakowania dowiedzieć się jak dany produkt przygotować oraz kto go wyprodukował. Ważne są też informacje o zawartości substancji słodzących, a także uczulających. Natomiast produkty oznaczone jako „Bio” lub „Eko” powinny na etykiecie zawierać informację o otrzymanym certyfikacie przydzielanym przez jednostki certyfikujące. W Polsce działają m.in. takie jak: Agrobiotest, Bioeksperta, Biocert, Ekogwarancja PTRE. Czytajmy więc etykiety, mamy prawo wyboru tego co jemy, a także zgłaszania nadużyć, które zauważymy.
Te składniki, które kupujemy w formie nieprzetworzonej, takie jak warzywa czy owoce, kupujmy na targach bezpośrednio od dostawcy. Z pewnością będą bardziej świeże niż te w wielkich supermarketach. Poza tym mamy możliwość bezpośredniego zapytania sprzedawcy, w jaki sposób i w jakich warunkach je wyhodowano. Jeśli mamy wybierać między gotowcami i wysoko przetworzonymi potrawami, które wystarczy wrzucić do mikrofali, wybierajmy składniki najmniej przetworzone, z których równie szybko przyrządzimy wartościowy obiad. Oczywiście ważna jest też cena produktu. Pamiętajmy, że żywność jakościowo dobra nie zawsze musi być bardzo droga. Oczywiście prawdziwe masło lub chleb z mąki z pełnego przemiału nie będą, a wręcz nie mogą kosztować 2 zł. Jeśli tak jest, to jest to dowód na to, że producent użył składników bardzo złej jakości do ich produkcji. Nie musi to też oznaczać, że produkty z niższej półki cenowej są gorsze jakościowo. Inspektorzy sprawdzający jakość towarów w swoim obowiązku mają dbanie o to, aby również tańsze produkty nie były fałszowane i wytwarzane z odpadów. Ważne jest, aby produkty, których używamy najczęściej, pochodziły ze znanego nam źródła np. od znanego nam producenta, do którego mamy zaufanie. Z reguły produkty najbardziej popularne fałszowane są najczęściej. Do nich zalicza się chleb, masło, sery, wędliny i mięso.
Dwie bohaterki dokumentu pt. Co masz na talerzu? poznają rolników, ekspertów od spraw żywienia, działaczy społecznych i zwykłych ludzi, z którymi rozmawiają o pochodzeniu żywności i zdrowej diecie. Śledzą całą drogę, którą muszą przebyć różne produkty, by ostatecznie trafić na sklepową półkę. Z wrodzoną dziecięcą ciekawością, bez skrępowania zadają dorosłym pytania, chcąc dowiedzieć się, co dokładnie trafia na ich talerze, dlaczego produkty są transportowane z odległych końców świata, skoro można je także wyprodukować w kraju, kto zajmuje się pakowaniem, dowożeniem i co dzieje się z resztkami, które nie zostały sprzedane. W prowadzonym śledztwie odwiedzają sieci supermarketów, targi spożywcze, fast foody i szkolne stołówki. Ich uwagę skupiają ekologiczne metody uprawy roślin i hodowli zwierząt. Dziewczynki biorą też pod lupę popularne na całym świecie chrupki kukurydziane oraz inne produkty dostępne w sklepach spożywczych, by dowiedzieć się, z czego tak naprawdę są zrobione. Prawda wcale nie rysuje się w kolorowych barwach.
Źródła: