"Lato pachnące miętą"

Kuchenne improwizowanie to rytuał, zapisany w magią w formie wspomnień, marzeń i fantazji?. Mówię CZARY MARY i wyciągam wszystkie potrzebne gary, potem ABRAKADABRA według znanej receptury dbam by składniki były jednej temperatury, NIECH SIĘ TERAZ STANIE czas na dokładne miksowanie, DEUS MEUS KOSMATEUS by ów deser cechy miał lata aromaty mięty weń wplatam, RAZ DWA TRZY masę ubitą wykładam i do lodówki na noc odkładam, HOKUS POKUS ozdabianie, wyobraźnią pracowanie? Lato na talerzu, wyjątkowe na max ? koniec czarowania I MORELE BAX :)

Szpinak na bardzo małym ogniu odparowuję z wody. Kroję drobno mięte i dodaję do szpinaku. Studzę. Roztapiam masło. Studzę.

W misie ubijam żółtka z cukrem na białą puszystą masę. Dodaję mąki z proszkiem do pieczenia, na przemian z roztopionym masłem. Na konieć mieszam ze szpinakiem.

Pieke w tortownicy ok 1 godz w temp 180 stopni.

Ciasto studzę, przekrawam w połowie a następnie odkrawam wierzch, który bardzo drobno kruszę.

Śmietanę ubijam z cukrem pudrem dodając stopniowo serek. Do masy dodaję startą czekoladę i pokrojoną miętę oraz cząstki owoców.

Połowa masy przekładam ciasto a resztę wykładam na wierzch. Posypuję skruszonym wcześniej ciastem i na wierzchu układamy żurawinę lub granat. Ciasto wstawiamy na kilka godzin do lodówki.