Elisha wśród kakaowych drzew

Świeżo zebrane nasiona odznaczają się intensywnym, kwaśno-gorzkim smakiem, który niczym nie przypomina słodyczy znanych wszystkim z czekoladowych wyrobów. Do XVIII wieku niektóre południowoamerykańskie plemiona zbierały owoce kakaowca nie dla cennych nasion, a dla słodkawego miąższu, który je otacza.

W ciągu setek lat doskonalenia sposobów przetwarzania ziaren kakaowca opracowano wieloetapowy proces, dzięki któremu w czekoladzie nie ma już cienia charakterystycznej dla nasion cierpkości. Najlepsi producenci czekolady wykorzystują miazgę kakaową, a jeśli dodają do niej jakiś tłuszc, jest to masło kakaowe. Marni, dla obniżenia kosztów, używają innych tłuszczów roślinnych. Tymczasem w Ameryce Południowej mieszkają ludzie, którzy do dnia dzisiejszego pozyskują kakao w tradycyjny sposób i czerpią z natury pełnymi garściami. Dla wielu konsumentów jednym z kluczowych kryteriów przy wyborze tabliczki czekolady jest właśnie zawartość kakao. Czy zawsze ma to sens? Zawartość kakao mówi nam jedynie o ilości kakao, nie mówi natomiast nic o jego jakości, gatunku, sposobie fermentacji i prażenia. Wróćmy jednak na moment na plantację. Ziarna kakaowca wyłuskuje się z strąków, gdzie mieści się ich po ok. 20-60 sztuk. Mają one wysoką zawartość tłuszczu i podobną do kofeiny - teobrominę. O tych i innych właściwościach kakao opowiada 13-letnia Elisha, córka plantatora kakao z Belize. Dziewczynka opowiada o swoim życiu codziennym oraz o marzeniach. Najmłodsi widzowie zobaczą, jak wygląda: uprawa kakao, drzewa kakaowca i świeżo zebrane owoce oraz ich obróbka, a stąd już tylko jeden krok do przepysznej czekolady!