Smutne życie świni
zjawiska
W związku z pogarszającymi się z roku na rok warunkami życia zwierząt, hodowanych masowo w celach konsumpcyjnych, powstaje coraz więcej organizacji walczących o godne warunki życia tychże zwierząt. Ich prawa są bezustannie łamane - dotyczy to głównie krów, koni, drobiu i świń. W wielu krajach powstają programy rządowe oraz akcje edukacyjne przeprowadzane w mediach, które pokazują prawdę o niehumanitarnym traktowaniu zwierząt. Jamie Oliver, który znany jest już ze swojej walki o prawa drobiu, w jednym z najnowszych dokumentów "Jamie ratuje brytyjski bekon" za cel postawił sobie uzmysłowienie ludziom, w jak koszmarnych warunkach żyją jedne z inteligentniejszych zwierząt, czyli świnie, zwłaszcza te hodowane na tzw. tanie mięso.
Charakterystyka gatunku
Świnie uznawane są za jedne z najbardziej inteligentnych zwierząt. Dzielą się na świnie udomowione, hodowane w gospodarstwach rolnych, zależne od człowieka oraz świnie dzikie, żyjące w lasach i na terenach oddalonych od ludzkich siedlisk. Niezależnie od gatunku charakteryzują się podobnymi cechami. Są samodzielne, towarzyskie, stadne i opiekuńcze, a także mają silną potrzebę poznawania i badania otoczenia, w jakim się znajdują. Na ten luksus mogą pozwolić sobie obecnie głównie świnie dzikie, które na wolności są w stanie przemierzać do kilkunastu kilometrów dziennie, aby zdobyć pożywnie i poznać teren. Zazwyczaj łączą się w stada, którym przewodzi kilka samic. W okresie macierzyńskim obserwowalne są u nich niezwykle mocne odruchy opiekuńcze. Ponadto zwierzęta te posiadają doskonały węch, co przejawia się silną potrzebą rycia w ziemi, a tym samym przebywania w otoczeniu ciekawym, przestronnym, które mogą z łatwością eksplorować. Mają także określone wymagania żywieniowe. Głównie spożywają rośliny, ich korzenie oraz małe zwierzęta. Niestety odkąd świnie zaczęły być udamawiane przez człowieka i hodowane w celach konsumpcyjnych, zwłaszcza w wielkich fermach przemysłowych, wszystkie prawa tych zwierząt zostały im zabrane, a naturalne instynkty, które teraz obserwuje się jedynie u dzików, wygasają. Codzienna, swobodna egzystencja, wpisana w ich naturę, wielokrotnie zostaje stłumiona i zamieniana w pasmo udręk i stresu. Dla tak inteligentnych i wrażliwych zwierząt jest to stan niewyobrażalny i wiąże się on z dużym cierpieniem, nie tylko fizycznym, ale także psychicznym.
Hodowla
Dawniej, w rodzinnych gospodarstwach rolnych, świnie hodowane były w warunkach zbliżonych do naturalnych. Obecnie takich gospodarstw jest niewiele, a chlewnie przemysłowe, w których liczy się jedynie zysk finansowy, ignorują prawa zwierząt. Obecnie w większości ferm stosuje się chów w chlewniach o podłożu rusztowym, gdzie świnie po pierwsze zamykane są w kojcach – ten proceder tyczy się zwłaszcza macior rozpłodowych, a po drugie nie mają kontaktu z naturą, świeżym powietrzem i naturalnym podłożem, w którym mogłyby ryć. Podstawowe potrzeby tych zwierząt respektowane są w niewielu chlewniach, w których praktykuje się wolny chów, a gospodarze szanują prawa zwierząt. Fermy te są dość drogie w utrzymaniu, a na zysk czeka się znacznie dłużej niż w fermach przemysłowych. Za to gwarantują one mięso doskonałej jakości, a przy okazji konsument ma pewność, że zwierzę było traktowane humanitarnie. W Polsce ta ostatnia forma hodowli świń jest nadal praktykowana w mniejszych gospodarstwach. Często spotyka się także chlewnie z wolnym wybiegiem, gdzie świnie mają kontakt z naturalnym środowiskiem, a podłoga chlewni wyłożona jest słomianą podściółką, w której mogą ryć. Na taką swobodę niestety nie mogą liczyć świnie spędzające cały swój żywot w indywidualnych kojcach. Dlatego też wszelkie organizacje ekologiczne walczące o prawa zwierząt, również hodowlanych, m.in. Animal Walfare Institute, starają się wpłynąć na producentów wieprzowiny oraz organy państwowe, aby regulacje prawne dotyczące hodowli i uboju świń zakazywały niehumanitarnych praktyk uprawianych zwłaszcza przez wielkie koncerny. Prawo europejskie dotyczące kwestii hodowli trzody chlewnej ma zostać zmienione w 2013 roku. Ma się w nim znaleźć zapis o kompletnym zakazie stosowania kojców dla macior rozpłodowych.
Chlewnie przemysłowe
Konsumując ulubione wędliniarskie wieprzowe przysmaki, zwłaszcza te tańsze, przeznaczone na rynek masowy, nie zastanawiamy się nad warunkami, w jakich dane zwierzę żyło, z jakim cierpieniem się spotkało i w jak bestialski sposób zostało pozbawione życia. Praktyki tych największych koncernów i dużych chlewni pozostawiają wiele do życzenia. Ich zapędy monopolistyczne, jeśli chodzi o rynek mięsa wieprzowego, przekładają się na warunki bytu trzody chlewnej. Zazwyczaj prawda o sytuacji zwierząt w takich fermach jest ukrywana przed światem, jedynie indywidualne śledztwa grup walczących o prawa zwierzęt obnażają ją. Przed oczami staje obraz drastyczny i przerażający. Świnia jest traktowana jak przedmiot, od chwili narodzin, poprzez dość krótkie życie aż do śmierci w katuszach. Świnie hodowane w tzw. chlewniach o podłożu rusztowym lub w zamkniętych kojcach nie mogą się poruszać, chodzić po świeżym powietrzu, nie widzą światła, są izolowane od innych świń w stadzie - to tyczy się głównie knurów i małych prosiąt, przez co dziczeją, stają się agresywne, otępiałe i znudzone. Dodatkowo ich ból psychiczny potęgowany jest przez ból fizyczny. W chlewniach nie używa się żadnych środków znieczulających, ani przy obcinaniu ogonów małych prosiąt, ani przy kastracji knurów. Świnie są intensywnie tuczone, a przy tym nie mają możliwości poruszania się i wykonywania jakichkolwiek ruchów, przez co wielokrotnie dochodzi do licznych zwyrodnień stawów, a wręcz do pękania kości. Ten brak ruchu i miejsca na ruch prowadzi do sytuacji, w której, te wbrew pozorom bardzo czyste zwierzęta, zmuszane są do stania we własnych odchodach, a mocznik wżera się w ich skórę. Ponadto lubiące dość urozmaicone, pełne wartości odżywczych, naturalne jedzenie, takie jak korzonki czy rośliny, dostają sztucznie ulepszoną karmę, wzbogaconą hormonami wzrostu oraz antybiotykami, co nie przekłada się na ich stan zdrowia, ale również jakość spożywanego mięsa. W końcu przychodzi moment uboju, który jest niczym innym niż masową rzezią. Świnie rażone są prądem i w tym momencie podobno nie czują bólu, jednak ten stan trwa niedługo, więc w wielu przypadkach są zarzynane żywcem, wielokrotnie również żywcem obdzierane są ze skóry. To smutna prawda nie tylko o bestialskim traktowaniu zwierząt, ale także smutna prawda o człowieku, który do tego doprowadził.
Wpływ na środowisko
Hodowla trzody chlewnej w zintensyfikowanych gospodarstwach nie tylko niekorzystnie wpływa na same zwierzęta i jakość życia konsumentów mięsa z nich produkowanego, ale także na środowisko naturalne. Wysoka koncentracja zwierząt na jednym terenie, jaka ma miejsce w wielkoprzemysłowych fermach tuczu trzody chlewnej, wpływa ujemnie na środowisko. Występują tam wysokie stężenia szkodliwych gazów, odorów oraz skażenia wód gruntowych i powierzchniowych. Funkcjonowanie takich ferm jest szczególnie uciążliwe dla mieszkańców okolicznych terenów. Taka sytuacja ma miejsce w krajach, które przewodzą w produkcji żywca wieprzowego, do nich należy zaliczyć niepokonane do tej pory Stany Zjednoczone, a w Europie: Holandię, Hiszpanię, Danię i Wielką Brytanię. Duży procent gospodarstw w tychże krajach przekracza ilość 1000 sztuk trzody chlewnej, co oczywiście wiąże się z dużymi stratami dla środowiska. W Polsce również takie powstają, a ponadto polskie normy prawne ze względu na dość dużą elastyczność tylko, zachęcają zachodnich producentów wieprzowiny do otwierania wielkoprzemysłowych chlewni, w których nie respektuje się praw zwierząt. Przykładem może być wielki amerykański koncern, który również w Polsce zaczął wprowadzać swój system tuczu i uboju trzody chlewnej.
W nowym dokumencie emitowanym na antenie Kuchni.tv "Jamie ratuje brytyjski bekon" Jamie Oliver po rozprawieniu się już ze sprawą biednych kurczaków, podejmuje walkę o prawa świń. W swoim kolejnym show chce zwrócić uwagę widzów na warunki życia trzody chlewnej. W programie nie przebiera w środkach. Uważa, że osoby, które jedzą tanią wieprzowinę mają pełne prawo, a nawet obowiązek wiedzieć, w jaki sposób zwierzęta są traktowane przez producentów żywności. Oliver uważa, że jeśli zmieni to nawyki konsumpcyjne choćby 5% Brytyjczyków, warto jest zrealizować tak trudny i kontrowersyjny program. Ponadto zachęca do wspierania lokalnych hodowców i pokazuje, ze nie ma powodów, aby kupować importowaną wieprzowinę. Polscy producenci i konsumenci mięsa wieprzowego również mogliby pójść w jego ślady.